wtorek, 24 maja 2016

Zyga Maciejewski po prostu, a dokładniej „Kwestja krwi”

Nie będę się zbytnio rozpisywać na temat tej książki. Powód jest bardzo prosty, nie jestem obiektywna kiedy na horyzoncie pojawiają się książki Marcina Wrońskiego. Najkrócej rzecz ujmując jest moim ulubionym, polskim autorem kryminałów. Z pewnością spory wpływa na to ma fakt, że akcja większości powieści rozgrywa się w Lublinie czyli moim mieście rodzinnym.

Marcin Wroński, Kwestja krwi, WAB, Warszawa, 2014

Śmiało mogę stwierdzić, że od książek o Komisarzu Maciejewskim jestem uzależniona ale nie zamierzam z tym walczyć ;) Jeszcze zanim przeczytałam pierwszą z nich, „Komisarz Maciejewski. Morderstwo pod cenzurą”, wiedziałam, że będzie to jeden z moich ulubionych kryminałów. Z jednej książki zrobiło się już siedem i tak oto mam nie tylko ulubiony kryminał a całą serię.
Przyznaję, że rzadko opieram się na przeczuciach jeżeli chodzi o książki ale tym razem nie miałam żadnych wątpliwości ;) I po przeczytaniu siódmej, najnowszej części: „Kwestja krwi”, stwierdzam, że intuicja mnie nie zawiodła.
Niezaprzeczalnie duży wpływ na moje płomienne uczucie ma fakt (o czym już wspomniałam wyżej), że akcja większości powieści ma miejsce w Lublinie. Napisałam większości bo akurat akcja „Kwestji krwi” przenosi nas do Zamościa i rozgrywa się w dwóch planach czasowych, w 1926 roku tuż po wstąpieniu Maciejewskiego w szeregi policji, i w 1954, kiedy po przejściach wojennych „wraca” do Zamościa jako trener bokserski.
Nie będę opisywać fabuły książki, bo z tą najlepiej zapoznać się osobiście ;) Dodam tylko, że zaskakujące jest zakończenie książki, które ma miejsce w 1954 roku. Zostaje wtedy tak naprawdę rozwiązane śledztwo z 1926 roku, będące pierwszym dochodzeniem Maciejewskiego jako aspiranta śledczego: zniknięcia gimnazjalistki, Anny Wołkońskiej. A rozwiązanie to stało się możliwe dzięki wydarzeniom w których uczestniczy Maciejewski w 1954 roku. Jak widać nawet pracując jako trener bokserski nie zatracił instynktu gliny ;) Dodam jedynie, że w 1926 śledztwo zostało „również” rozwiązane i dało Maciejewskiemu upragnione przeniesienie do Lublina.

Tak długo zbierałam się do napisania tego posta, że pojawiła się już kolejna część serii o Zydze Maciejewskim - „Portret wisielca”. Oczywiście już znalazła się na liście książek do przeczytania i jak tylko zawitam do Polski to się w nią zaopatrzę :D
 
 
Zdjęcia i teksty są moją własnością i nie zezwalam na ich kopiowanie bez mojej zgody./ The photos and texts are my propriety and I don’t allow to copy them without my permission.


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz