W oddali budynki w Los Caños de Meca.
Nazwę Trafalgar kojarzyłam z zajęć hiszpańskiego na uniwersytecie. Miała tam miejsce jedna z najważniejszych bitew morskich w okresie wojen napoleońskich. 21 października 1805 roku, flota brytyjska pod dowództwem admirała Nelsona rozgromiła połączone floty: hiszpańską i francuską. Sam admirał stracił w niej życie. Tyle historia ;)
Ale najlepsze było jeszcze przede mną. Nie wiedziałam, że na przylądku znajduje się latarnia morska. Mają niesamowitą siłę przyciągania, przynajmniej w moim przypadku ;)
Spacerowym krokiem wspinaliśmy się na wzniesienie, na którym znajduje się latarnia morska.
Obeszliśmy latarnię dookoła i zeszliśmy po przeciwnej stronie na plażę. Aby do niej dotrzeć trzeba przejść między wydmami.
Na naszej drodze napotkaliśmy takiego oto „zwierza”.
A tak przylądek Trafalgar i plaża wyglądają z przeciwnej strony. Znalazło się nawet miejsce na niewielki bar na plaży (hiszp. chiringuito).
Jako że przylądek Trafalgar znajduje się bardzo blisko San Fernando (Cádiz), a w San Fernando można kupić moje ulubione choco frito (smażona sepia), Mąż stwierdził, że udamy się do naszej ulubionej smażalni (hiszp. freiduría), kupimy choco frito i zjemy na plaży Camposoto w San Fernando. Dotarliśmy na nią dosyć późno (co wiązało się również z tym, że bardzo późno wróciliśmy do Malagi), ale warto było w takich okolicznościach przyrody skonsumować naszą smażoną sepią.
Zdjęcia i teksty są moją własnością i nie zezwalam na ich kopiowanie bez mojej zgody./ The photos and texts are my propriety and I don’t allow to copy them without my permission.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz